Wojtek:
Po treningu każdy
był szczęśliwy, że mamy wolny weekend. Siedzieliśmy w pokoju, graliśmy w jakąś
grę na PSP3. Do imprezy grilla było jeszcze trochę czasu.
- Włodi cieciu, jak
podoba ci się Amelia to zagadaj do niej - wypalił ni stąd ni z zowąd Karol
- Zabierz ją na
spacer do magicznego Spalskiego lasu - dodał Wrona
- Może mi się
podoba, ale co podejdę do niej z tekstem – „Hej fajna laska z ciebie.”.
Przecież za takie coś zjedzie mnie gorzej niż Zibiego, a przecież może mieć
kogoś - powiedziałem.
- Bo ty boi dupa
jesteś, zjedzie cię? – zrobił pauzę. - Trudno się mówi, ale może cię nie
zjechać i będzie dobrze - pocieszył mnie Karol.-Weź ubierz się porządnie, bo w
dresach dziewczyny nie znajdziesz. I już przestań użalać się nad sobą, olej tamtą
znajdź sobie nową kobietę – marudził, jak nie jedna nastolatka.
- Jestem za tym, co
powiedział Karollo. I ubierz tą koszulkę i te spodnie – mruknął zadowolony, stylista
Andrzej grzebiąc w mojej torbie.
-Najpierw niech się
najpierw ogarnie, bo wygląda, jakby wyszedł dopiero z lasu!
Super moi kumple mówią
mi jak mam zagadać do dziewczyny, a nawet jak mam się ubrać -żenada. Teraz
ustalają kolejkę do łazienki żeby oni zdążyli się ogarnąć. Bo ja mam tam niby
długo siedzieć. Jeszcze nie wiem, co wyjdzie z ich rad - pomyślałem.
Amelia:
- Melka zrobisz coś
z moimi włosami? – zapytała, dotykając rękoma głowy. - Błagam cię! - prosiła już prawie gotowa
Monika, która miała na sobie dżinsowe szorty i włożoną w nie błękitną luźną
koszulę a na nogach miała czarne lordsy.
- Jasne! Siadaj
może być jeden dobierany z boku i to spięte w kucyk - spytałam
- Myślę, że jestem
w dobrych rękach. Znalazłaś coś dla siebie w moich rzeczach?
- Tak, znalazłam –
odpowiedziałam. - Taką sukienkę pudrową w białe groszki - powiedziałam kończąc
jej fryzurę.
- Ładnie ci w niej
będzie – skwitowała. – O wiele lepiej będzie na tobie leżeć – oznajmiła z
uśmiechem na ustach.
- Możesz nie
wypominać mi, że urosłam troszkę za dużo? - zagadnęłam z pretensją w głosie.
- Wybaczysz mi? –
oczy, jak ze Shreka, i nie mogłam odmówić jej tego.
- No nie wiem, nie
wiem – podpuszczałam ją. - Gotowe! - powiedziałam lakierując lekko uczesanie
Moni.
- Dobra, łazienka
twoja możesz iść - wskazała mi drogę do pomieszczenia.
Mycie i ubieranie
zajęło mi jakieś dwadzieścia minut, gorzej było z fryzurą i makijażem. Ale
postanowiłam mocno podkreślić moje brązowe tęczówki, a włosy spiąć w luźnego
koczka.
-Mel mówiłam, że
będzie ci dobrze w tej sukience. Nawet trampki Ci pasują do tej stylówki.
- Nie słódź mi tak,
bo przytyję od tego – zaśmiałam się.
- Ale panno Nowak
nie odpuszczę, musimy sobie walnąć fotkę - mówiła podekscytowana Kowal i
zaczęła wymachiwać telefonem żeby złapać dobre ujęcie.
- Dobra koniec już,
idziemy.
Jak na końcówkę
czerwca było bardzo gorącą, więc panowie postanowili zrobić grilla. To
poszłyśmy z całym asortymentem na dwór.
Wojtek:
Możdżonek z Igłą
jak zwykle zajęli się przygotowaniem jedzenia z grilla. Winiar, Kurek i Kubiak
poszli załatwiać sprzęt grający. A ja z Zatim, Wroną i Kłosem próbowaliśmy grać
w nogę.
- O patrzcie jakie
piękne panie idą! - krzyczał Zibi, który próbował się chyba opalać. -Amelio
może usiądziesz obok mnie? – poruszył brwiami. - Albo nie postój jeszcze chwilę,
bo masz zajebiste nogi! – podniecony, nie mógł usiedzieć na miejscu.
- Ty kpisz czy o
drogę pytasz? – zapytała, Amelia z ironią.
- Uuu, ktoś znów
będzie się tu kłócił -rzekła Monika przyglądając się wszystkiemu.
No rzeczywiście fajne
ma nogi, ona w ogóle to jest fajna - pomyślałem.
Amelia:
- Boże po, co ja zgodziłam się zostać tutaj,
ten cały Zibi mnie wkurza -
przeklinałam w myślach, to, że tak szybko zgadzam się na pomysły mojej
przyjaciółki.
- Zapraszam
wszystkich na żarcie. Winiar dawaj muzę do kotleta - krzyczał kierownik imprezy
- czytaj Ignaczak.
Po chwili cała reprezentacja
znalazła się w altance.
Nie no super, zostało
mi tylko miejsce koło tego palanta. Tak Mel zajmę ci fajne miejsce.-mówiłam, że zabiję Monikę naprawdę.
Szukałam wzrokiem
innego miejsca licząc na cud.
- Amelia chodź
tutaj mamy dla ciebie miejsce – krzyknął Karol pokazując na wolne miejsce
pomiędzy nim, a Wojtkiem.
- Dzięki wam, nie
muszę siedzieć obok tego napaleńca Zbyszka, jesteście wielcy - powiedziałam na
tyle cicho do chłopaków, aby tylko oni to usłyszeli.
- Rozumiem
chudzino, że spróbujesz przysmaku Krzysztofa i Marcina? – spytał mnie Igła, kładąc
mi na talerz kawał jakiegoś mięsa
- Krzysiu obawiam
się, że na jednym kawałku się nie skończy, bo ona potrafi jeść dwa razy więcej
od was - oznajmiła wszystkim.
- Kochanie, mam ci
przypomnieć jak kiedyś płakałaś, że skończyły się żelki i ciastka, mam to nawet
gdzieś nagrane.. - poinformowałam moją przyjaciółkę puszczając jej oczko.
- Dobra jesteśmy
kwita - rzekła Monika.
Po przysmakach
chłopaków nie było śladu już po pół godziny.
- To co może
zagramy w prawda czy wyzwanie? - rzucił nagle Dj Winiar.
- Możemy, tylko nie
wiem czy dziewczyny chcą? - powiedział Kurek.
Monika i Ja
kiwnęłyśmy głowami na potwierdzenie.
- To ja zacznę! -
wyrwał się Karol – Włodi to pytanie czy wyzwanie?
Wszyscy panowie
ryknęli śmiechem, tylko Wojtkowi nie było do śmiechu.
- Jak zwykle mnie
bierzesz ciekawe, co teraz wymyślisz? –
próbował wybronić się Wojtek.- Dawaj wyzwanie – powiedział pewnie.
- Ha, to tak
dzwonisz do swojej matki i mówisz, że zostałeś ojcem? - błysną Kłos.
- Znowu do matki..
- Jak znowu? -
spytałam.
- No ostatnio kazał
mi dzwonić do matki, żebym się spytał o leki na biegunkę.
- Oj, biedny ty -
powiedziałam.
Graliśmy chyba
jeszcze z półtorej godziny w tą grę, potem większość panów pod małym wpływem
procentów stwierdziła, że pograją w piłkę nożną, Monika z Bartkiem gdzieś
wyparowali, a ja zostałam sama z butelką wina.
- Jak zwykle
zostałam sama. Było miło ale się skończyło - mówiłam pod nosem.
- Chyba nie podoba
ci się nasza impreza, co? - powiedział Wojtek siadając obok mnie.
- Jest spoko, tylko
szkoda, że moje przyjaciółka sobie gdzieś poszła i mnie zostawiła – w głosie
było słychać pretensję. - Sama nie jesteś, zostanę z tobą, no chyba, że chcesz
to sobie pójdę.
-Zostań! I opowiedz
mi dlaczego jesteś siatkarzem? - uśmiechnęłam się do niego, chyba chciałam, aby
został jak najdłużej obok mnie, bo coś mnie do niego ciągnęło.
- A, ja też
chciałbym się zapytać dlaczego jesteś fryzjerką - oznajmił.
- Mogę ci to
wszystko opowiedzieć, ale najpierw ty opowiedz pierwszy – oparłam podbródek o
rękę.
- No dobra jakoś
zawsze ciągnęło mnie do sportów. Jak miałem siedem lat, poszedłem z tatą na
mecz siatkówki i po tym oznajmiłem, że ja chcę być siatkarzem. No i rodzice
zapisali mnie do klubu, i tak się szkoliłem, raz było lepiej, raz gorzej. Po
meczu o mistrzostwo województwa podszedł do mnie tak zwany łowca talentów i
dostałem propozycje, grałem w różnych klubach w Polsce, mając dwadzieścia dwa
lata wyjechałem do Austrii i tam grałem sezon, a teraz Skra, reprezentacja.
Lepiej nie mogło być nie mogło! – zakończył z dumą. - No to teraz, ty opowiadaj,
dlaczego fryzjerstwo i dlaczego taka ładna dziewczyna ma takie okropne auto?
- O jejku, długa
historia to będzie – oznajmiłam przewracają oczami. - A więc, tak będąc małą Amelką czesałam
wszystkie lalki, ciotki, babcie nie zawsze mi to wychodziło, ale to robiłam. W
przedszkolu jak się mnie pytali kim będę w przyszłości, to oczywiście mówiłam „Będę
fryzjerką”. Potem w podstawówce i gimnazjum stawiłam się swoje pierwsze poważne
kroki w fryzjerstwie farbowałam włosy siostrze i koleżanką robiłam im różne
fryzury. I nadszedł czas wyboru dalszej szkoły, to wybrałam zawodówkę po 3
latach zdałam ją z bardzo dobrym wynikiem i byłam już pełno prawną fryzjerką.
Po szkole znalazłam pracę w salonie, w którym miałam praktyki przez trzy lata
nauki. I tak zostałam fryzjerką, a auto dostałam na osiemnastkę i w cale nie
jest takie straszne – skończyłam wzruszając ramionami, delikatnie się
uśmiechając. - Pewnie cię zanudziłam możesz iść do chłopaków?
Wojtek:
Kurde, chłopaki dobrze
mi poradzili żebym z nią pogadał naprawdę fajna dziewczyna - pomyślałem
- Nigdzie nie idę
zostaję tutaj z tobą - dalszą część rozmowy przerwał dzwoniący mój telefon.
- Wojtek odbierz,
może to coś ważnego – zawiadomiła mnie Amelia.
- Nie mam ochoty
rozmawiać z tą osobą.
- Oj jakiś trudny
temat.
- Dzwoni moja była
dziewczyna. Zdradzała mnie i była ze mną tylko dla moich pieniędzy jak się
dowiedziałem, o tym to zerwałem z nią od razu. I teraz dzwoni do mnie
codziennie - wyrzuciłem z siebie wszystko, co miałem do powiedzenia.
- Ej, taki duży
chłopak z ciebie, chyba nie będziesz płakał - powiedziała uderzając mnie w
ramię.
- To bolało, nie,
nie będę płakał – odpowiedziałem. - Ale wiesz to była moja pierwsza dziewczyna,
miłość.
- Pewnie mówiła ci,
że cię kocha, że jesteś jedyny.
- Skąd to wiesz?
- Ja też zostałam
zdradzona przez mojego byłego chłopaka. I wiesz, co z perspektywy czasu
stwierdzam, że wcale to nie była taka idealna miłość.
- Ale jak jakiś
facet mógł zdradzić taką dziewczynę jak ty? – pomyślałem, dziwiąc się odrobinę.
- Chyba ci zimno? – zapytałem, podając
Amelii bluzę
Przez resztę
wieczoru piliśmy wino, rozmawialiśmy o wszystkim, i o niczym miałem wrażenie,
że znamy się już od bardzo, bardzo dawna i się przyjaźnimy. Nawet nie
zauważyliśmy kiedy wszyscy gdzieś poszli i zrobiło się ciemno i późno.
Amelia:
- Wojtek już jest
późno i zimno, idziemy spać? – powiedziałam, czując, że wino namieszało mi w
głowie.
- Jestem za, chodź
odprowadzę cię do pokoju - on też już nie był trzeźwy.
Poszliśmy chwiejnym
krokiem w stronę ośrodka i mojego pokoju.
- Zamknięte -
złapałam za klamkę drzwi, były zamknięte. - Dziś śpię pod drzwiami –
zachichotałam.
- Poczekaj chwilę –
oznajmił Włodi i gdzieś sobie poszedł. - Do jutra tam się nie dostaniesz
prawdopodobnie Bartek z Moniką chcieli mieć romantyczną noc, bo Bartka nie ma u
żadnego z chłopaków, a w jego łóżku śpi Karol, a Wrona w foteli obok też już
spał.
Mogę zaoferować ci
mój pokój są tam wolne łóżka na pewno sobie coś wybierzesz, no chyba że wolisz
spać na korytarzu - wybełkotał.
- Ja się boję tutaj
sama zostać, a co dopiero spać - weszliśmy do pokoju, panował tam bałagan no,
ale cóż trzeba było gdzieś się przespać. - Ja biorę to łóżko – oznajmiłam.
- Akurat to moje
łóżko, ale spij na nim.
- Dziękuję –
podbiegłam do Włodarczyka i pocałowałam go w policzek, i wróciłam na miejsce.
Mina Wojtka była
bezcenna, ale nie będzie tego pewnie jutro pamiętał. Zgasiłam światło, bo on
już spał i ja też poszłam zwiedzać krainę Morfeusza.