sobota, 6 grudnia 2014

Rozdział 11

Dzień przed wylotem...

Amelia

Wstała wcześniej rano Wojtek jeszcze smacznie spał postanowiłam założyć coś wygodnego zabrałam telefon wraz z słuchawkami zostawiłam karteczkę "Idę na spacer. Wrócę za niedługo", tak jak napisałam tak zrobiłam była godzina siódma rano miasto budziło się do życia, spacerowałam brzegiem morza słuchając dźwięków ulubionej piosenki miałam w głowie mętlik. Przez cały ten wyjazd bardzo zbliżyliśmy się z Wojtkiem do siebie był on dla mnie kimś ważnym w moim życiu. Usiadłam na plaży  w mojej głowie pojawiły się wspomnienia z przed kilku dni. Mijające obrazy były najlepszymi momentami mojego życia. Kiedy uświadomiłam sobie że to już koniec tej przygody i już nic nie będzie tak jak jest teraz po prostu zaczęłam płakać. Nie wiem ile czasu tak siedziałam ale z rozmyślań wybudził mnie Wojtek.
-Amelka tu jesteś wszędzie cię szukam i szukam nie zostawiaj mnie tak samego przestraszyłem się że coś Ci się stało.- powiedział zasapany spadając obok mnie ja położyłam głowę na jego ramieniu.
-Coś się stało? Dlaczego płakałaś?- zdawał ciurkiem pytania popatrzył się na mnie i objął mnie szczelnie jak była bym czymś czym może zaraz stracić.
-Wojtek -zaczęłam - Co będzie dalej z nami?- spytałam.
-Nie wiem co będzie z nami ale wiem jedno kocham cię i zrobię wszystko żebyś była szczęśliwa.- powiedział jednym tchem a w moich oczach znów pojawiał się łzy ale to były łzy szczęścia.
-Ja kocham cie mocniej- wyszeptałam mu do ucha.
Nawet nie wiemy kiedy wybiła na zegarkach godzina dwunasta wróciliśmy do hotelu żeby się przebrać i coś zjeść. 


Wojtek


Najszczęśliwszy facet na świecie to jestem ja zakochany po uszy zrobił bym wszystko dla mojej ukochanej. 
-Wojtek idziemy na męskie popołudnie. - powiedział Karol wchodząc do naszego pokoju.- Dziewczyny idą na zakupy. -dodał po chwili.
-Okej będę za chwilę na dole.-jak powiedziałem tak zrobiłem chwilę później byłem już z chłopakami na poszukiwaniach jakiejś knajpy w której można by dobrze zjeść wypić i pogadać. Długo nie zajęło nam szukanie zasiedliśmy w restauracji o angielskiej nazwie  z włosko - indyjskim jedzeniem.

Amelia 


Zakupy to co kobiety lubią najbardziej najlepsze były zakupy w markowych butikach z podróbkami gdzie ceny były idealne na nasze kieszenie.
-Melka jestem za gruba do tej sukienki- marudziła Monika która przymierzała już chyba 20 sukienkę żadna jej nie pasowała.
-Monia ta jest śliczna pasuje do ciebie idealnie.- powiedziała Kasia.
-Kowal wyglądasz jak supermodel w tej kiece.-wyglądała na prawdę ładnie zakryła jej niedoskonałości których ma mało a podkreśliła to co ma idealne.
-Dobra biorę ją. Teraz ty Mleka musisz coś znaleźć dla siebie bo my już mamy po kilka toreb z ciuchami a ty prawie nic nie masz.
-Spokojnie jeszcze jest kilkanaście sklepów na pewno znajdę coś dla siebie.- zapewniłam przyjaciółki.
-Idziemy teraz laski na karę i lody i lecimy dalej.-oznajmiła Monika. Zaszłyśmy do małej kawiarenki zamówiłyśmy icecoffe i poszłyśmy dalej na zakupy, rzeczywiście znalazłam tam mnóstwo spodni, bluzek, sukienek, spódnic, torebek oraz butów, kupiłyśmy sobie jeszcze kosmetyki i wróciłyśmy do hotelu naszych mężczyzn jeszcze nie było więc postanowiłyśmy zamówić kolacje i drinki do pokoju i spędzić czas razem na tarasie. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym dziewczyny wymaglowały mnie, musiałam im przyznać rację co do moich relacji z Włodarczykiem bo one się nie myliły, niestety mają bardzo dobry szósty zmysł swatania. Nasze rozmowy jak zawsze nie miały końca, panowie wrócili bardzo pijani grubo po północy wbiegając do pokoju Moniki i Bartka wyznając każdy po kolei miłość. Zaprowadziłyśmy ich do łóżek, Włodi jeszcze coś tam mamrotał pod nosem ale położyłam go i bardzo szybko zasnął. Postanowiłam jeszcze wziąć odprężający prysznic, spakować nie potrzebne już rzeczy i położyłam się spać. 

Wojtek


Obudziłem się z potwornym kacem Amelia jeszcze spała mieliśmy 4 godziny do samolotu,wypiłem całą butelkę wody, wziąłem regenerujący prysznic, spakowałem się. Melka zdążyła już wstać posprzątaliśmy razem pokój ona poszła się szykować do wyjazdu. Półtorej godziny później poszliśmy się wymeldować i cała nasza 4 poszła na ostatni spacer brzegiem morza po czym udaliśmy się na lotnisko.
-Włoadrczykowie kiedy będzie ślub?- wypalił Bartek kiedy czekaliśmy w hali odlotów.
-Bartuś ja czekam i czekam na wasze śluby. Więc może wy nas zaskoczycie w końcu.- powiedziała Amelka gasząc zapał Bartka.
Siedzieliśmy tak pół godziny czekając na odlot, kiedy w końcu weszliśmy na pokład samolotu zajmując swoje miejsca zobaczyłem się brązowooka strasznie znów się stresuje lotem.
-Kochanie nie denerwuj się.- powiedziałem łapiąc ją za rękę ona obdarzyła mnie tylko uśmiechem.
-Wojtuś powiedz mi co będzie jak wrócimy do Polski?- spytała mnie 
- Mam pewien plan ale dowiesz się jak wylądujemy- oznajmiłem......


czwartek, 4 grudnia 2014

Przeprosiny i Zapowiedź

Witam,
 Chciałabym z góry was przeprosić że nic się tu nie dzieje od bardzo bardzo dawna ale,  siła wyższa powoduje że nie mam czasu po prostu usiąść i napisać to co mam już w głowie. Jeśli jeszcze chcecie czytać to co napiszę to odezwijcie się!! Wpadłam jeszcze na pomysł - Jeśli chcecie się przyczynić do dalszych losów bohaterów opowiadania możecie pisać w komentarzach ja się postaram uwzględnić każdą propozycję. Jeszcze raz was PRZEPRASZAM  i obiecuje że wkrótce będzie coś nowego.

                                                                                                                                   Pozdrawiam
                                                                                                                                       Autorka :)