piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 4



Wojtek:
Po treningu każdy był szczęśliwy, że mamy wolny weekend. Siedzieliśmy w pokoju, graliśmy w jakąś grę na PSP3. Do imprezy grilla było jeszcze trochę czasu.
- Włodi cieciu, jak podoba ci się Amelia to zagadaj do niej - wypalił ni stąd ni z zowąd Karol
- Zabierz ją na spacer do magicznego Spalskiego lasu - dodał Wrona
- Może mi się podoba, ale co podejdę do niej z tekstem – „Hej fajna laska z ciebie.”. Przecież za takie coś zjedzie mnie gorzej niż Zibiego, a przecież może mieć kogoś - powiedziałem.
- Bo ty boi dupa jesteś, zjedzie cię? – zrobił pauzę. - Trudno się mówi, ale może cię nie zjechać i będzie dobrze - pocieszył mnie Karol.-Weź ubierz się porządnie, bo w dresach dziewczyny nie znajdziesz. I już przestań użalać się nad sobą, olej tamtą znajdź sobie nową kobietę – marudził, jak nie jedna nastolatka.
- Jestem za tym, co powiedział Karollo. I ubierz tą koszulkę i te spodnie – mruknął zadowolony, stylista Andrzej grzebiąc w mojej torbie.
-Najpierw niech się najpierw ogarnie, bo wygląda, jakby wyszedł dopiero z lasu!
Super moi kumple mówią mi jak mam zagadać do dziewczyny, a nawet jak mam się ubrać -żenada. Teraz ustalają kolejkę do łazienki żeby oni zdążyli się ogarnąć. Bo ja mam tam niby długo siedzieć. Jeszcze nie wiem, co wyjdzie z ich rad - pomyślałem.

Amelia:
- Melka zrobisz coś z moimi włosami? – zapytała, dotykając rękoma głowy. -  Błagam cię! - prosiła już prawie gotowa Monika, która miała na sobie dżinsowe szorty i włożoną w nie błękitną luźną koszulę a na nogach miała czarne lordsy.
- Jasne! Siadaj może być jeden dobierany z boku i to spięte w kucyk - spytałam
- Myślę, że jestem w dobrych rękach. Znalazłaś coś dla siebie w moich rzeczach?
- Tak, znalazłam – odpowiedziałam. - Taką sukienkę pudrową w białe groszki - powiedziałam kończąc jej fryzurę.
- Ładnie ci w niej będzie – skwitowała. – O wiele lepiej będzie na tobie leżeć – oznajmiła z uśmiechem na ustach.
- Możesz nie wypominać mi, że urosłam troszkę za dużo? - zagadnęłam z pretensją w głosie.
- Wybaczysz mi? – oczy, jak ze Shreka, i nie mogłam odmówić jej tego.
- No nie wiem, nie wiem – podpuszczałam ją. - Gotowe! - powiedziałam lakierując lekko uczesanie Moni.
- Dobra, łazienka twoja możesz iść - wskazała mi drogę do pomieszczenia.
Mycie i ubieranie zajęło mi jakieś dwadzieścia minut, gorzej było z fryzurą i makijażem. Ale postanowiłam mocno podkreślić moje brązowe tęczówki, a włosy spiąć w luźnego koczka.
-Mel mówiłam, że będzie ci dobrze w tej sukience. Nawet trampki Ci pasują do tej stylówki.
- Nie słódź mi tak, bo przytyję od tego – zaśmiałam się.
- Ale panno Nowak nie odpuszczę, musimy sobie walnąć fotkę - mówiła podekscytowana Kowal i zaczęła wymachiwać telefonem żeby złapać dobre ujęcie.
- Dobra koniec już, idziemy.
Jak na końcówkę czerwca było bardzo gorącą, więc panowie postanowili zrobić grilla. To poszłyśmy z całym asortymentem na dwór.

Wojtek:
Możdżonek z Igłą jak zwykle zajęli się przygotowaniem jedzenia z grilla. Winiar, Kurek i Kubiak poszli załatwiać sprzęt grający. A ja z Zatim, Wroną i Kłosem próbowaliśmy grać w nogę.
- O patrzcie jakie piękne panie idą! - krzyczał Zibi, który próbował się chyba opalać. -Amelio może usiądziesz obok mnie? – poruszył brwiami. - Albo nie postój jeszcze chwilę, bo masz zajebiste nogi! – podniecony, nie mógł usiedzieć na miejscu.
- Ty kpisz czy o drogę pytasz? – zapytała, Amelia z ironią.
- Uuu, ktoś znów będzie się tu kłócił -rzekła Monika przyglądając się wszystkiemu.
No rzeczywiście fajne ma nogi, ona w ogóle to jest fajna - pomyślałem.

Amelia:
- Boże po, co ja zgodziłam się zostać tutaj, ten cały Zibi mnie wkurza - przeklinałam w myślach, to, że tak szybko zgadzam się na pomysły mojej przyjaciółki.
- Zapraszam wszystkich na żarcie. Winiar dawaj muzę do kotleta - krzyczał kierownik imprezy - czytaj Ignaczak.
Po chwili cała reprezentacja znalazła się w altance.
Nie no super, zostało mi tylko miejsce koło tego palanta. Tak Mel zajmę ci fajne miejsce.-mówiłam, że zabiję Monikę naprawdę.
Szukałam wzrokiem innego miejsca licząc na cud.
- Amelia chodź tutaj mamy dla ciebie miejsce – krzyknął Karol pokazując na wolne miejsce pomiędzy nim, a Wojtkiem.
- Dzięki wam, nie muszę siedzieć obok tego napaleńca Zbyszka, jesteście wielcy - powiedziałam na tyle cicho do chłopaków, aby tylko oni to usłyszeli.
- Rozumiem chudzino, że spróbujesz przysmaku Krzysztofa i Marcina? – spytał mnie Igła, kładąc mi na talerz kawał jakiegoś mięsa
- Krzysiu obawiam się, że na jednym kawałku się nie skończy, bo ona potrafi jeść dwa razy więcej od was - oznajmiła wszystkim.
- Kochanie, mam ci przypomnieć jak kiedyś płakałaś, że skończyły się żelki i ciastka, mam to nawet gdzieś nagrane.. - poinformowałam moją przyjaciółkę puszczając jej oczko.
- Dobra jesteśmy kwita - rzekła Monika.
Po przysmakach chłopaków nie było śladu już po pół godziny.
- To co może zagramy w prawda czy wyzwanie? - rzucił nagle Dj Winiar.
- Możemy, tylko nie wiem czy dziewczyny chcą? - powiedział Kurek.
Monika i Ja kiwnęłyśmy głowami na potwierdzenie.
- To ja zacznę! - wyrwał się Karol – Włodi to pytanie czy wyzwanie?
Wszyscy panowie ryknęli śmiechem, tylko Wojtkowi nie było do śmiechu.
- Jak zwykle mnie bierzesz ciekawe, co teraz wymyślisz?  – próbował wybronić się Wojtek.- Dawaj wyzwanie – powiedział pewnie.
- Ha, to tak dzwonisz do swojej matki i mówisz, że zostałeś ojcem? - błysną Kłos.
- Znowu do matki..
- Jak znowu? - spytałam.
- No ostatnio kazał mi dzwonić do matki, żebym się spytał o leki na biegunkę.
- Oj, biedny ty - powiedziałam.
Graliśmy chyba jeszcze z półtorej godziny w tą grę, potem większość panów pod małym wpływem procentów stwierdziła, że pograją w piłkę nożną, Monika z Bartkiem gdzieś wyparowali, a ja zostałam sama z butelką wina.
- Jak zwykle zostałam sama. Było miło ale się skończyło - mówiłam pod nosem.
- Chyba nie podoba ci się nasza impreza, co? - powiedział Wojtek siadając obok mnie.
- Jest spoko, tylko szkoda, że moje przyjaciółka sobie gdzieś poszła i mnie zostawiła – w głosie było słychać pretensję. - Sama nie jesteś, zostanę z tobą, no chyba, że chcesz to sobie pójdę.
-Zostań! I opowiedz mi dlaczego jesteś siatkarzem? - uśmiechnęłam się do niego, chyba chciałam, aby został jak najdłużej obok mnie, bo coś mnie do niego ciągnęło.
- A, ja też chciałbym się zapytać dlaczego jesteś fryzjerką - oznajmił.
- Mogę ci to wszystko opowiedzieć, ale najpierw ty opowiedz pierwszy – oparłam podbródek o rękę.
- No dobra jakoś zawsze ciągnęło mnie do sportów. Jak miałem siedem lat, poszedłem z tatą na mecz siatkówki i po tym oznajmiłem, że ja chcę być siatkarzem. No i rodzice zapisali mnie do klubu, i tak się szkoliłem, raz było lepiej, raz gorzej. Po meczu o mistrzostwo województwa podszedł do mnie tak zwany łowca talentów i dostałem propozycje, grałem w różnych klubach w Polsce, mając dwadzieścia dwa lata wyjechałem do Austrii i tam grałem sezon, a teraz Skra, reprezentacja. Lepiej nie mogło być nie mogło! – zakończył z dumą. - No to teraz, ty opowiadaj, dlaczego fryzjerstwo i dlaczego taka ładna dziewczyna ma takie okropne auto?
- O jejku, długa historia to będzie – oznajmiłam przewracają oczami. -  A więc, tak będąc małą Amelką czesałam wszystkie lalki, ciotki, babcie nie zawsze mi to wychodziło, ale to robiłam. W przedszkolu jak się mnie pytali kim będę w przyszłości, to oczywiście mówiłam „Będę fryzjerką”. Potem w podstawówce i gimnazjum stawiłam się swoje pierwsze poważne kroki w fryzjerstwie farbowałam włosy siostrze i koleżanką robiłam im różne fryzury. I nadszedł czas wyboru dalszej szkoły, to wybrałam zawodówkę po 3 latach zdałam ją z bardzo dobrym wynikiem i byłam już pełno prawną fryzjerką. Po szkole znalazłam pracę w salonie, w którym miałam praktyki przez trzy lata nauki. I tak zostałam fryzjerką, a auto dostałam na osiemnastkę i w cale nie jest takie straszne – skończyłam wzruszając ramionami, delikatnie się uśmiechając. - Pewnie cię zanudziłam możesz iść do chłopaków?

Wojtek:
Kurde, chłopaki dobrze mi poradzili żebym z nią pogadał naprawdę fajna dziewczyna - pomyślałem
- Nigdzie nie idę zostaję tutaj z tobą - dalszą część rozmowy przerwał dzwoniący mój telefon.
- Wojtek odbierz, może to coś ważnego – zawiadomiła mnie Amelia.
- Nie mam ochoty rozmawiać z tą osobą.
- Oj jakiś trudny temat.
- Dzwoni moja była dziewczyna. Zdradzała mnie i była ze mną tylko dla moich pieniędzy jak się dowiedziałem, o tym to zerwałem z nią od razu. I teraz dzwoni do mnie codziennie - wyrzuciłem z siebie wszystko, co miałem do powiedzenia.
- Ej, taki duży chłopak z ciebie, chyba nie będziesz płakał - powiedziała uderzając mnie w ramię.
- To bolało, nie, nie będę płakał – odpowiedziałem. - Ale wiesz to była moja pierwsza dziewczyna, miłość.
- Pewnie mówiła ci, że cię kocha, że jesteś jedyny.
- Skąd to wiesz?
- Ja też zostałam zdradzona przez mojego byłego chłopaka. I wiesz, co z perspektywy czasu stwierdzam, że wcale to nie była taka idealna miłość.
- Ale jak jakiś facet mógł zdradzić taką dziewczynę jak ty? – pomyślałem, dziwiąc się odrobinę. -  Chyba ci zimno? – zapytałem, podając Amelii bluzę
Przez resztę wieczoru piliśmy wino, rozmawialiśmy o wszystkim, i o niczym miałem wrażenie, że znamy się już od bardzo, bardzo dawna i się przyjaźnimy. Nawet nie zauważyliśmy kiedy wszyscy gdzieś poszli i zrobiło się ciemno i późno.

Amelia:
- Wojtek już jest późno i zimno, idziemy spać? – powiedziałam, czując, że wino namieszało mi w głowie.
- Jestem za, chodź odprowadzę cię do pokoju - on też już nie był trzeźwy.
Poszliśmy chwiejnym krokiem w stronę ośrodka i mojego pokoju.
- Zamknięte - złapałam za klamkę drzwi, były zamknięte. - Dziś śpię pod drzwiami – zachichotałam.
- Poczekaj chwilę – oznajmił Włodi i gdzieś sobie poszedł. - Do jutra tam się nie dostaniesz prawdopodobnie Bartek z Moniką chcieli mieć romantyczną noc, bo Bartka nie ma u żadnego z chłopaków, a w jego łóżku śpi Karol, a Wrona w foteli obok też już spał.
Mogę zaoferować ci mój pokój są tam wolne łóżka na pewno sobie coś wybierzesz, no chyba że wolisz spać na korytarzu - wybełkotał.
- Ja się boję tutaj sama zostać, a co dopiero spać - weszliśmy do pokoju, panował tam bałagan no, ale cóż trzeba było gdzieś się przespać. - Ja biorę to łóżko – oznajmiłam.
- Akurat to moje łóżko, ale spij na nim.
- Dziękuję – podbiegłam do Włodarczyka i pocałowałam go w policzek, i wróciłam na miejsce.
Mina Wojtka była bezcenna, ale nie będzie tego pewnie jutro pamiętał. Zgasiłam światło, bo on już spał i ja też poszłam zwiedzać krainę Morfeusza.