piątek, 29 sierpnia 2014

Rozdział 10



Amelia                 

-Wojtek odbierz w końcu ten telefon.-zaczęłam krzyczeć na śpiącego obok mnie Włodarczyka, któremu od 5 minut dzwonił telefon i nie dawał mi spać.
-Ale pobudka liczyłem na coś milszego. –powiedział.
-Jak odbierzesz ten telefon to będę milsza.
-Dobra dobra już idę- pobiegł odebrać telefon.
Dzwoniła do niego mama słyszała jak tylko przytakuje jej –„Tak mamo” albo „Jestem już dorosły” i „ Poradzę sobie”.
- Ej nie ma spania-mówił kładąc się z powrotem do łóżka.·-Jeszcze chwileczkę pośpijmy.- powiedziałam przytulając się do niego nawet nie wiem, kiedy zasnęłam Włodi chyba też zasnął, ale długo nie mogłam znów spać.
-No ładnie zostawić ich samych na noc i już świntuszą.-mówił a właściwie krzyczał stojący nad łóżkiem Karol, który nas obudził.
-Jak ty tu wlazłeś?- spytał  zaspany Wojtek.
-Zamyka się balkon jak chcecie mieć prywatność-powiedział śmiejąc się.
-Karol idź i daj ludziom spać.
- O nie kochana była umowa o 10 śniadanie i idziemy na plażę a już jest po 9.-powiedział -Więc o 10 widzimy się na dole -dodał i wyszedł, ale nie balkonem tylko drzwiami.
Więc musieliśmy wstać. Ustaliliśmy, że Wojtek idzie pierwszy do łazienki ja zaraz po nim, więc zajrzałam do swojej walizki wyjęłam moje stroje kąpielowe wybrałam  turkusowe bikini i plażową sukienkę w kwiatki. Zapakowałam do torby plażowej nasze ręczniki olejek do opalania i jeszcze kilka potrzebnych rzeczy.
-Łazienka wolna-powiedział brunet wychodząc w samych kąpielówkach miał naprawdę niezłą klatę.
- No nareszcie.-powiedziałam i poszłam. Spędziłam tam jakieś dwadzieścia minut na prysznicu i czesaniu włosów w luźnego koczka, stwierdziłam, że nie ma sensu się malować skoro będę się opalać a makijaż taki tak w taki upał by mi spłynął.
-Woow -powiedział Włodi, kiedy wyszłam z łazienki w stroju kąpielowym.-Ty masz tatuaż? -dodał po chwili spoglądając na mnie a właściwe na moje żebra.
-Aj no musiałeś dojrzeć. Tak mam jak widzisz.- odpowiedziałam.
- Czemu się nie chwaliłaś, że masz piórko?- ponownie spytał
Ja tylko wzruszyłam ramionami poszłam założyć sukienkę i poszliśmy na śniadanie.
Wojtek

-Nie lepiej było legnąć się na leżaku przy basenie hotelowym, a tak to musimy tyle łazić -marudził  Kurek.
-Dziewczyny już znalazłyście odpowiednie miejsce? -spytał Kłos który już miał dość łażenia po plaży.
Swoją drogą dziewczyny nieźle nas przeciągnęły w poszukiwaniu najlepszego miejsca do opalania.
-Dobra może tu być.-oznajmiła Monika.
-Albo tam. Co wy na to?- spytała Kaśka pokazując miejsce oddalone o jakieś 300metrów.
-Ja już nigdzie nie idę. Nogi mnie już bolą.-oznajmiła Amelia teatralnie siadając na ziemię.
-Ja już też odpadam-powiedziałem siadając obok brunetki.
-No ładnie cała czwórka na nas dwie. Nic innego nam nie zostanie jak zostać tutaj-skwitowała Kaśka.
Opalanie jest bardzo nudne a jak dziewczyny juz rozłożyły się na rocznikach i zaczęły gadać o kremach olejkach i innych rzeczach do opalania to sprawiło to, że pierwszy w sen zapadł Bartek potem Karol a ja nawet nie wiem, kiedy odpadłem.
Amelia
Pierwsze wakacje od około 5 lat może słońce plaża upał żyć nie umierać, ale nie do końca, bo ktoś niedaleko mnie uciął sobie drzemkę i chrapie na pół plaży.
-Kaśka on zawsze tak charczy?- spytałam, bo to Karol tak zakłócał spokój.
-Prawie zawsze tylko jak jest zmęczony to nie chrapie. Zaraz przestanie.-powiedziała blondynka, podeszła do swojego chłopaka złapała go za nos a ten momentalnie przestał.
-Ale ma twardy sen. Bartek by się obudził.-poinformowała Monika.
-Ale oni słodko wyglądają jak tak śpią. Nie marudzą że są głodni czy coś.-powiedziałam i zrobiłam im zdjęcie.
-Dawajcie zrobimy im wzroki z kremu na plecach opala się bardzo fajnie.-zaproponowała Monika.
My zgodziliśmy się, więc podeszłam do Wojtka z tubka kremu Kaśka już na plecach Kłosa narysowała już jakiegoś kwiatka Monika Kurze jakieś serduszka i chłopacy ani drgnęli, kiedy miałam zamiar już nabazgrać coś Wojtkowi na plecach zrobiłam mu tylko jedną malutka  kropeczkę on się obudził. Jego mina była typu -"Gdzie ja jestem?" i "Co ty robisz?".
- Wojtuś zasnęłaś na słońcu to chciałam ci plecki posmarować żebyś mi nie płakał w nocy.-chyba nie umiem kłamać.
-Ta sciemniaj dalej.- powiedział-Ale jak już tak bardzo chcesz to możesz mi posmarować.-dodał po chwili.
Więc uczyniłam swoją powinność.Wojtek bardzo namawiał do kąpieli w morzu, więc poszliśmy. Miałam wejść tylko do pasa pomoczyć nogi i wyjść, ale sama zaczęłam chlapać bruneta woda, więc ten zaczął mnie chlapać podtapiać i robić wszystko, aby zmoczyć mnie jak najbardziej.
-Było zaczynać, że mną-powiedział triumfalnie.·A ja w ten czas ochlapałam go wielką fala wody i zaczęłam uciekać, ale no niestety chłopak ma lepsza kondycję ode mnie, więc dogonił mnie przerzucił przez ramię jak worek z kartoflami i wrzucił do wody.
-Tak to ja tobie tyle miłości oddaje a ty mną tak rzucasz jak workiem kartofli. -powiedziałam robiąc smutna minę.
-Odkąd próba postępowania jest aktem dawania miłości?- spytał-Ale no nie rób takiej miny, bo wyglądasz jak byś miała płakać-powiedział kładąc mi ręce na biodra ja swoje ręce umieściłam na jego szyi  "Dziękowałam w tej chwili, że mam ponad 180 cm wzrostu" zbliżył swoje usta do moich i pocałował mnie.
-No i już nie czuje się jak worek z ziemniakami-powiedziałam patrząc mu się w oczu. A on roześmiał się. Wziął mnie za rękę i jak gdyby nigdy nic się nie stało ruszyliśmy w stronę naszych leniuchów.
Karol z Bartkiem już obudzili się uniknęli dziwnych wzorków na plecach, bo dziewczyny zlitowały się i rozsmarowały im to, ale mamy udokumentowany ten wybryk. Stwierdziliśmy, że idziemy dziś pozwiedzać, ale idziemy najpierw coś zjeść i odświeżyć się a potem zwiedzanie.
W drodze do hotelu zajęliśmy miejsca we włoskiej restauracji chłopaki zamówili sobie po pizzy ja zamówiłam lasange Monika calzone a Kaśka spaghetti bolones po jakiś 30 minutach oczekiwania  dostaliśmy prawdziwą włoska wyżerkę.
Ledwo, co dotoczyliśmy się do naszych pokoi. Pierwsze, co to rzuciłam się na łóżko mój współlokator zrobił to samo obok mnie i się jeszcze przytulił do mnie. Obróciłam się w jego stronę popatrzyłam w oczy, które miały iskierki radości.
-Co mi się tak przyglądasz? -spytał po cichu.
A tak sobie patrzę. –oznajmiłam.
-Dobra koniec leżenia robimy sesję na instagrama. -powiedział
- Przecież mamy wspólne zdjęcie na instagramie.- powiedziałam i pokazałam mu telefon ze zdjęciem.
-Ale ja śpię na nim. Więc dwaj do lusterka i nie ma marudzenia -pogonił mnie.
Robiliśmy dziwne miny i pozycję, ale Wojtek stwierdził, że zdjęcie, w którym daje mu buziaka w policzek a robi jakąś minę będzie idealne.
-Boże twoje fanki mnie zjedzą przecież-oznajmiłam i zaczęłam się śmiać. Zaczęliśmy się zbierać do wyjścia wzięłam szybki prysznic ubrałam się w dżinsowe szorty i pomarańczową bokserkę włosy związałam w kucyka zaczęłam się malować i Włodarczyk wparował mi do łazienki bez pukania. Oznajmił, że chce się wymyć to ja zabrałam swoje kosmetyki i wyszłam skończyć makijaż.Na nogi założyłam trampki i czekałam na mojego „chłopaka” chyba tak mogę o nim mówić. Po chwili wyszedł już gotowy ubrał tylko buty, wzięłam malutka torebkę i zeszliśmy do holu hotelowego gdzie byli już Karol z Kaśka. Kilka minut później byliśmy już w komplecie poszliśmy oglądać Coste Brave  cały czas brunet i ja trzymaliśmy się za ręce. Łaźliliśmy kilka dobrych godzin aż w kocu wylądowaliśmy w jakiejś restauracji na lodach i zostaliśmy tam już do końca wieczoru.


Kochani przed wami 10 część mam nadzieję że się spodoba :)

niedziela, 3 sierpnia 2014

Rozdział 9



Wojtek

Przez te dni nie widziałam się z Amelią, ale taki tak dotrzymanie tajemnicy nawet przez telefon było bardzo trudne. Moi znajomi mają dziwne pomysły, ale no cóż wolę nie wiedzieć, co by było jak bym się wygadał. Była niedziela, więc został dzień do wyjazdu to postanowiłem się spakować. Zrobiłem, co miałem zrobić, więc poszedłem się wykąpać i spać

Amelia
Dzień wyjazdu

Po 5 godzinach w pociągu i godzinie w autobusie miejskim dotarłam na lotnisko na szczęście udało spakować mi się w jedną dużą walizkę.Przed lotniskiem nie było widać dziewczyn to postanowiłam wejść do środka tam też ich nie było, ale do odprawy było jeszcze dużo czasu, więc usiadłam i czekałam na nie. Chwilę później zaczął dzwonić mi telefon.
-No gdzieś ty jesteś? Czekamy na ciebie przed lotniskiem.- mówiła do słuchawki gorączkowo Monika.
-Siedzę w poczekalni.- odpowiedziałam spokojnie a ona się rozłączyła.
Zaraz potem zobaczyłam dziewczyny ciągnące walizki, a za nimi ich facetów i Wojtka dopiero, gdy podeszli bliżej zobaczyłam, że całą piątka ma walizki.
-Oni jadą z nami?- spytałam zdziwiona pokazując na chłopaków.
-No tak jedziemy trochę cię dziewczyny oszukały. -zaczął Karol.
-Jadą z nami jedziemy w 6 będzie super świetnie tylko nie zabijaj tym wzrokiem.- ciągnęła Kaśka.
-Bo pewnie byś powiedziała, że będziesz jak 5 koło u wozu i tym podobne, więc ty miałaś żyć w nie świadomości do teraz. - skończyła Monika.
-Przecież jak byście powiedziały, że Włodi i chłopaki też jadą to bym się zgodziła. A wy się tu głowicie.- rzekłam puszczając oczko Wojtkowi.
Chwilę później znaleźliśmy się na odprawie celno-bagażowej.
-Mi mogłeś powiedzieć, że jedziemy razem.- szepnęłam Wojtkowi, który stał obok mnie.
-Ja chciałem ci powiedzieć. Ale oni mi zabronili.-mówił pokazując na naszych przyjaciół.
-To, co kochani Costa Brava będzie nasza!- wykrzyczał Karol robiąc zdjęcie naszych bagaży.
Lecieliśmy niestety w klasie turystycznej chłopakom było bardzo ciasno miałam miejsce z brzegu a Wojtek obok okna, więc zamieniliśmy się zresztą jak pozostali. Samolot zaczął kołować ja już się bałam nikomu nie mówiłam, ale nienawidzę latać.
- Melka dobrze się czujesz jesteś cała blada?- spytał.
-Boję się latać. -odpowiedziałam cicho łapiąc go za dłoń, która mi podał nic nie mówiąc.
-Tylko proszę nie wbijaj mi paznokci, bo podobno boli.-zażartował.
-Postaram się.- odpowiedziałam.
-Zamknij oczy teraz najlepiej-powiedział, po czym samolot zaczął się wznosić.
Czułam, że ktoś odpina mi pasy otworzyłam oczy to był Włodi.
-Czemu odpiąłeś mi pasy? -spytałam
-Już spokojnie tylko 2 godziny lotu nas czekają. Słyszałem, że jak ktoś się boi to pomaga.-puścił moja dłoń i objął mnie tak, że moja głowa była na jego ramieniu.·-Wygodnie ci tak? Zapytałam.
- Tak.- odpowiedział.
Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam wdychając zapach jego perfum spalam prawie cały lot. Obudził mnie efekt lądowania mój współ pasażer zadbał o moje bezpieczeństwo i zapiął mi pasy.
Wychodząc z samolotu powitała nas piękna upalna pogoda chcieliśmy jak najszybciej znaleźć się w hotelu i ruszyć na plażę, ale nie trwało to tak szybko zanim dotarliśmy do hotelu była już godzina 20, postanowiliśmy, że od jutra zaczynamy zwiedzanie, bo jesteśmy zmęczeni.
Kaśka zameldowała nas. Wjechaliśmy winda na 7 piętro pokoje 202, 203 i 204 były nasze.
Bartek bardzo nalegał żeby pani Kłos rozdała nam klucze w postaci kart.
-Monika Bartek wasz pokój, Amelka Wojtek to wasz a ja z Karolem zaraz obok-mówiła rozdając klucze.
-Kaśka na pewno dobrze to wyliczyłaś?- spytał Wojtek.
-Ups nie powiedziałem ci.-wypalił nagle Karo.l-Tak macie wspólny pokój -dodał uprzedzając jego pytanie.
Chwilę później byliśmy w pokoju a właściwe w apartamencie.
Wojtek zaczął zaglądać we wszystkie jego zakamarki.
-Wojtek To, jak kto śpi na kanapie?! –zawołałam, gdy stanęłam w drzwiach sypialni jak zobaczyłam w niej jedno wielkie łóżko.
-Teraz mówisz serio czy żartujesz?- spytał stając obok mnie.
- Gdybyś mógł zobaczyć swoją minę byłeś przerażony. -zaczęłam się śmiać.- Pewnie, że żartuje nie wysłałabym cię na kanapę. -powiedziałam tuląc się do bruneta.
-A już się bałem.-rzekł- Chodzi pooglądamy nasze królestwo.-wziął mnie za rękę i razem zachwycaliśmy się ogromną łazienka potem pięknym salonem z wyjściem na ogromny balkon.
-Jaki piękny widok.-powiedziałam przechadzając się po tarasie. Chwilę postaliśmy bez czynnie patrząc w jeden punkt on dalej trzymał mnie za rękę. Jakoś bardzo bezpiecznie i cudownie czułam się przy tym chłopaku był dla mnie już kimś o wiele więcej niż tylko przyjacielem.
Wojtek
Piękne widoki, śliczna dziewczyna obok mnie niczego mi nie brakowało.
Staliśmy i patrzyliśmy w jeden punkt przed siebie opuściłem jej rękę ona dopatrzyła się na mnie smutnym wzrokiem, ale zaraz ja objąłem.
-Wojtek…-powiedziała to abym spojrzał na nią a ona na mnie. Nie minęła sekunda a nasze usta splotły się do pocałunku.
-No proszę, od kiedy tak nazywa się przyjaźń.-przerwał nam Karol, który wyszedł na swój balkon.
Kiedy nie obejrzałem się cała 4 stała i patrzyła się na nas.
-No to mamy problem. -szepnęła mi brunetka do ucha.
-Ale wiecie nie wymigacie się tłumaczeniem, że jesteście przyjaciółmi, bo mamy zdjęcia.-powiedziała Monika machając telefonem.
- Dobra już odpoczęliście może pójdziemy na spacer, co wy na to? – brązowo-oka umiejętnie zmieniła temat.   
 – My możemy. – powiedziała Kaśka.
-Bardzo dobrze próbujesz zmienić temat.- dodał Karol
- Spacer później teraz tu macie mówić, o czym my nie wiemy.- powiedziała Kowal
                                                                                                                        
- To za godzinę na dole się widzimy a przepraszamy was na chwilę musimy obgadać nasza sytuację.-powiedziała brunetka ciągnąć mnie za rękę do pokoju. Udziałem od razu na kanapę włączając telewizor na jakiś kanał muzyczny.
- Melka…
-Cii nic nie mów.-przerwała mi siadając na kolana -Musimy coś skończyć.-Powiedziała, po czym znów nasze usta się spotkały.
Czułem, że nasza znajomość dąży do czegoś innego bardziej poważnego, ale jeszcze musieliśmy dać sobie czas na jakieś decyzje.
Kurde czy moi koledzy mieli rację, że ja się zakochałem… Sam nie wiem, ale to bardzo możliwe. – pomyślałem.

Amelia
 Miałam być szczęśliwą singielką do końca życia, oj, co ten chłopak robi ze mną, ale może to i lepiej. Fajny jest kurczę nawet więcej niż fajny- pomyślałam siedząc na jego kolnach
-Czy tu masz coś czekoladowego do ust?- spytał Włodarczyk.
- Tak pomadkę ochronną.- powiedziała zamyślona.
- Ej mam chyba nie zakujesz tego, co się stało? -spytał.
-Nie żałuję i nie będę żałować tylko wiesz nasi przyjaciele będą z nas wyciągać, co jest między nami i co my im powiemy?
-Nie przejmuj się powiemy im prawdę. A oni chwilę pogadają i przestaną.- powiedział.
- Prawdę, czyli co? – spytałam.
-Że jesteśmy kimś więcej dla siebie niż przyjaciel.- powiedział.- Bo tak chyba jest?- zaraz potem spytał.
-Tak jest dokładnie.- potwierdziłam uśmiechając się do zagubionego Wojtka.
Zaraz potem zaczęliśmy zbierać się na spacer po bardzo bliskiej okolicy poszliśmy podziwiać morze nocą, zaszliśmy do jakiegoś klubu na drinka. Koło godziny 1 wróciliśmy bardzo zmęczeni i od razu poszliśmy spać.



Przed wami 9 już część opowiadania :) Mam nadzieję że tak długie czekanie na kolejny rozdział opłaca się. Pamiętajcie żeby zostawić ślad po sobie w postaci małego komentarza to na prawdę motywuje :) Pozdrawiam :)