poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 8



Amelia

„Dziękuje za dzień. Dawno tak dobrze się nie bawiłem.”
Zapomniałam wyjąć telefonu z torebki i odczytałam tego sms’a dopiero, gdy wstałam. Zadzwoniłam do Moniki żeby się z nią umówić na mecz chłopaków. Miałam dużo czasu w dzisiejszym dniu, więc postanowiłam pójść na zakupy. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w dżinsowe szorty i t-shirt z nadrukiem, włosy związałam w kucyka. Wypiłam jeszcze kawę i zjadłam jogurt. Na nogi ubrałam neonowe sandałki i chwilę później siedziałam już w samochodzie. Włączyłam muzykę na fula i ruszyłam w stronę Galerii Bałtyckiej. W taki upał, jaki panował na dworze wyklinałam to, że moje auto pozbawione jest klimatyzacji, a do tego czarne. Udało mi się jakoś dojechać na parking centra handlowego. I poszłam na wyprawę po sklepach. Przechadzałam się po nich, prawie z każdego z czymś wychodziłam, a tu spódniczka, tu spodenki, tu bluzka itp. Moja eskapada trwała ponad trzy godziny jak zwykle najwięcej pieniędzy wydałam w drogerii. Wracając do domu zaszłam do marketu po rzeczy na obiad. Miałam wielką ochotę na sałatkę z mango i grillowanym kurczakiem, więc kupiłam te i jeszcze inne produkty spożywcze. Gdy wróciłam do domu miałam dwa kursy z zakupami i od razu zabrałam się za robienie posiłku. W między czasie wypakowałam całe zakupy. Nim się obejrzałam była godzina szesnasta miałam niby jeszcze chwilę czasu, więc zajrzałam na facebooka, przejrzałam różne strony, oferty wakacyjne. Gdy czytałam ciekawą ofertę  zadzwonił do mnie Wojtek pogadaliśmy bardzo dłuższą chwilę. On upewniał się, że będę na meczu. Po zakończeniu rozmowy poszłam wziąć odprężającą - relaksującą kąpiel. Po pełnym relaksie wyszłam wysuszyłam oraz wyprostowałam moje długie czarne włosy, zrobiłam makijaż i zaczęłam wybierać ciuchy to było najgorsze, ale postawiłam na jasne szorty i luźną koszulkę na ramiączkach na nogi założyłam trampki. Wzięłam torebkę sprawdziłam czy mam bilet i wyszłam powoli z domu. Pojechałam zatankować auto przy okazji kupiłam na stacji jeszcze zimną wodę i ruszyłam w stronę Ergo Areny. Włączyłam sobie jakąś piosenkę, potem jeszcze kilka innych  utworów, po około czterdziestu pięciu minutach dojechałam. Zaparkowałam auto na szarym końcu i poszłam w stronę hali, gdzie miała czekać Monika. Sprawdziłam jeszcze czy nie mam jakiś wiadomości oczywiście miałam od mojej przyjaciółki
„Spotkamy się już w środku.”
Wzruszyłam ramionami i stanęłam w kolejce do wejścia. Czułam się dziwnie pomiędzy tymi ludźmi poubieranymi w barwy narodowe. Weszłam w końcu do hali poszukałam swojego miejsca było ono dość blisko boiska. Wyjęłam moja lustrzankę, którą włożyłam do torebki przed wyjściem i zaczęłam robić zdjęcia chłopakom rozgrzewającym się.
Wojtek                                                                                               
Rozgrzewałem się przed meczem z słuchawkami na uszach  jeszcze chwilę odbijaliśmy piłkę, ćwiczyliśmy zagrywkę, spojrzałem na miejsce, w którym miała siedzieć Amelia i dziewczyny, narzeczone chłopaków. Była tam, tylko ona robiła zdjęcia. Popatrzyłem się chwilę na nią nasze spojrzenia spotkały się, to puściłem jej oczko a ona uśmiechnęła się. Chwilę później mieliśmy prezentacje zawodników, odśpiewanie hymnu oraz zaczął się mecz. Mogłoby być szybkie 3-0 dla nas, ale reprezentacja Czech okazała się lepsza w jednym secie, ale wynik meczu był dla nas bardzo pozytywny. Po spotkaniu mieliśmy chwilę dla mediów i kibiców, a ja modliłem się w myślach czy brunetka poczeka chwilę na mnie.
- Panie Wojtku można prosić o zdjęcie z panem? - wyskoczyła przedmą brązowo oka, o której myślałem kilka sekund temu ledwo powstrzymując śmiech.
- Jasne - odpowiedziałem z szerokim uśmiechem na ustach.
- Czekam pod halą – szepnęła mi do ucha podczas robienia zdjęcia. Więc uwijałem się jak najszybciej z autografami, gdy zobaczyłem jak Karol z Andrzejem mają już troszkę dość fanek.
- Kłos i Wrona do szatni trener wzywa - postanowiłem im pomóc krzycząc na całą salę.
- Dzięki stary  –powiedział Kłos z ulgą.
Wzięliśmy szybkie prysznice przebraliśmy się w czyste ubrania i radość wszystkich chłopaków była nie do opisania dostaliśmy ponad dwa tygodnie wolnego.
 -Ej, Panowie to, co impreza?! - krzyczał Igła wychodząc z szatni.
Ja zabrałem swoje rzeczy z szatni i wszedłem przed hale.
Czekała tam już Mleka gadała z Moniką i Kasią dziewczyna Karola.
- Wojtek ile wy się szykujecie po tym meczu? - spytała brunetka.
- Oj kochana uwięzi długo - wtrąciła się przyszła pani Kłos.
- Dobra już nie narzekajcie tak to zawsze tyle trwa, a nawet czasem dłużej - powiedziałem.
Przyszedł Karol i Bartek zabrali dziewczyny, a ja mogłem chwilę pogadać z panną Nowak.
- I jak podobał się mecz? – zapytałem uśmiechając się.
- Bardzo się podobał i ta atmosfera! - powiedziała podekscytowana. - Słyszałam, że dziś macie jakąś imprezę?
- Mamy, mamy już Krzysiek wszystko zorganizował, oczywiście jesteś też zaproszona  –powiedziałem.
- Spokojnie ja już wszystko wiem, Monika i Kasia wpadną na plotki – oznajmiła.
- No dobra, ale wiesz mam dwa tygodnie wolnego może pomogę ci przy tym aucie?
- O, super by było!
- Włodarczyk koniec romansów! Jedziemy - krzyczał już Karol.
- Dobra, leć już! – szturchnęła mnie w ramię.
-Nie pójdę bez pożegnania – oznajmiłem czując jak Amelia przeszyła mnie wzrokiem, zaraz potem pocałowała mnie.
- Teraz już możesz spokojnie odejść – puściła oczko, lekko się czerwieniąc.
Amelia
Po meczu przyjechałam do domu. Długo nie musiałam czekać dziewczyny zaraz przyjechały.
- Mleka od razu mówię ci to, co mam powiedzieć, bo zapomnę - oznajmiła Monika. - Costa Brawa, poniedziałek, siedem dni, pięcio-gwiazdkowy hotel, co ty na to? – mówiła na jednym wydechu.
- Ale, że w ten poniedziałek? – zapytałam zdziwiona.
- Tak ten wylot z Łodzi - doprecyzowała Kaśka.
- No nie wiem sama. A w z chłopakami nie jedziecie?
- Bez chłopaków - powiedziała Monia, ale coś mi nie pasowało. 
- No ja się pisze, mówcie gdzie mam przelać pieniądze i ile?
- Trzy pięćset i tak musisz mi podać swoje dane -powiedziała Kaśka, która była zastępcą szefa w biurze podróży.
- Nie ma problemu już ci wszystko zapisuje -poszłam po długopis i kartkę, zapisałam wszystko, co było potrzebne.
- Dobra to jedziemy na wakacje trzeba to opić! – wykrzyczała ciesząca się Monia. Ucieszyła mnie propozycja dziewczyn i cieszyło mnie to, że ponad po piętnastu latach spotkałam się z Kaśką, która w drugiej klasie podstawówki wyprowadziła się do Łodzi.
-Mam wino, ale coś mocniejszego też się znajdzie.Więc co wybieracie?
-Wino! – odpowiedziały chórkiem.
Spędziłyśmy bardzo miły wieczór powspominałyśmy te czasy, kiedy Kaśka mieszkała jeszcze w Gdańsku. Ona opowiedziała swoje życie w Łodzi i w Warszawie jak poznała Karola w liceum oraz historię ich związku. Monika wymyśliła, że musimy uczcić nasze spotkanie zdjęciami, więc zaczęłyśmy cykać mnóstwo zdjęć.Przyszła pani Kłos upewniła się, że chłopaki żyją. Żyli, ale ich impreza była głośna już Karol oznajmiła jej, że bardzo ją kocha. Bartek w tle śpiewał Włodarczyk mu robił za chórki razem z Wroną i Wlazłym. Temat chłopaków został odłożony na boczny tor. Opowiedzenie piętnastu lat żucia zajmowało sporo czasu, więc przygotowałyśmy jakieś dobre jedzenie i nasze rozmowy trwały do później nocy, więc dziewczyny zostały na noc.

Beta- Hangon