sobota, 30 maja 2015

Rozdział 14. Wielki Powrót.

5 miesięcy później....




Bywa i tak że w życiu człowieka nie powodzi się tak jak by chciał. Jest ciężko aż za bardzo nie radzimy sobie z presją nadana nam nasze ciało nie wytrzymuje. Koniec sezonu był decydującym momentem w życiu siatkarza. Włodarczyk cały sezon spędził z dala od swojej ukochanej, spotykali się wtedy kiedy mogli ale ich uczucie nie wygasło tylko się powiększyło.....




Amelia



Był maj koniec sezonu Wojtek grał jedne z ostatnich męczy w skrze. Ja w końcu miałam pracę którą naprawdę lubię a w końcu udało mi się wynająć stanowisko fryzjerskie w salonie kosmetycznym. Mój dzień wyglądał tak jak przed poznaniem bruneta czyli dom praca dom czasem ewentualnie spotkania z rodziną. Byłam z Wojtkiem już ponad pół roku ale tak naprawdę byliśmy z dala od siebie pozbawieni bliskości i  czułości w życiu codziennym. Był piątek jak zwykle o osiemnastej kończyła pracę w drodze powrotnej wtapiam do marketu aby uzupełnić pustki w lodówce. Koło godziny dwudziestej byłam już w windzie która poprowadziła mnie z wieloma siatami do mojego azylu spokoju. Wychodząc z windy zobaczyłam postać siedziba na schodach był to rosły mężczyzna który cały czas bawił się telefonem
-podpisałem kontrakt z lotosem na dwa lata. Mogę - powiedział zanim ja zdążyłam coś odpowiedzieć zabrał swoją teczkę i wszystkie siatki odemkną
-Ale jak to miałeś wyjechać do Włoch tam masz większe szanse-rzekłam ciesząc się w głębi duszy
-Miałem ale nie jadę i już. Tutaj też mam szanse na rozwój a przedbitkom mam ciebie blisko -powiedział obejmując mnie czułe składając bardzo romantyczny pocałunek.
-Wiesz co ty to jednak wariat jesteś-porozpowiadam i zrobiłam to samo co on .
  • -Za tydzień ostatni mecz w tym sezonie. Przyjedziesz ?-Zapytał
  • -Jasne że przyjadę spakujemy twoje rzeczy i przywieziemy je tutaj.-opowiedziałam spokojnie
  • -Jak tutaj?
  • -Przecież nie będziesz mieszkał w mieszkaniu klubowym, wprowadzisz się do mnie i nie ma dyskusji.-oznajmiłam i zaczęłam rozpakowywać zakupy a siatkarz wciąż siedział i rozmyślał nad czymś.
  • -Miałem ci dać to późnej ale ...-położył na stół dwa bilety lotnicze do Miami.
Zamurowało mnie Miami to było moje marzenie miałam nawet wyrobioną wizę turystyczną bez podanej daty aby kiedyś móc wsiąść w samolot i polecieć tam.
-AAAA Dziękuje Dziękuje!- zaczęłam krzyczeć skakać jak małe dziecko aż w końcu rzuciłam się brunetowi na szyję.
  • Dwa tygodnie wylegiwania się na plaży w Miami a potem coś się wymyśli- powiedział siatkarz.
  • Potem przyjeżdżamy tutaj i zabieram się do pracy, bo klientki odejdą mi do konkurencji.- mówiłam robiąc smutną minę.
  • Ahh zawsze musisz być realistką.- westchnął Włodarczyk przytulając mnie.
  • Oj kochanie jak chcesz żebym była twoja utrzymanką to proszę bardzo jedziemy na miesiąc nawet. A wiesz że z moimi potrzebami to byś musiał kredyty brać.- zażartowałam
  • Dla ciebie to mogę nawet na bank napaść.- on też zażartował.
  • Dobra zrobię nam naleśniki na szybko, bo zobacz która jest godzina.- oznajmiłam i zabrałam się do roboty a siatkarz poszedł oglądać jakiś program o samochodach w telewizji.
Byłam niezmiernie szczęśliwa że przyjechał do mnie bo już nasza rozłąka trwała i trwała już za długo, jednak związek na odległość to nie taka prosta sprawa jak by się wydawało, a jeszcze związek ze sportowcem gdzie masz w głowie że ma on mnóstwo fanek które zabiły by aby się z nim spotkać... . Ale nareszcie będę miała go blisko siebie może nawet za blisko ale będzie dobrze, w sumie mam już dwadzieścia trzy lata może czas się ustatkować, urodzić dziecko poświęcić się komuś a nie tylko sobie i kariera.
Przygotowałam naleśniki z nutellą, marmoladą jagodową od babci i białym serkiem z dodatkiem rodzynek. Przygotowałam stół zjedliśmy kolację rozmawiając.
    - Kochanie było pyszne.- oznajmił – Mam pomysł chodź idziemy na spacer.- dodał
    - O tej porze nie pogięło cię zbytnio? - powiedziałam
    - Dopiero 22 masz jutro wolne ja mam wolne chodź dotlenimy się dobrze nam to zrobi. No chyba że masz inne plany na wieczór to ja z chęcią zostanę.- powiedział charakterystycznie brwiami.
    - O nie nie idziemy na spacer.- powiedziałam czytając brudne myśli Wojtka.
    - A może jednak zostaniemy.- namawiał siatkarz całując mnie po szyji.
    - Sam chciałeś iśc na spracer, więc się zbieramy.- rzekłam a on zrobił oczy niczym Kot ze Shreka.
    - No dobra masz racje, idziemy.- marudził ubierając buty.
Wyszliśmy z domu kierując się do centrum miasta kupiliśmy sobie po rurce z kremem z budki która jest otwarta dwdzieściacztery godziny na dobę, Brunet ubrudził się nią jak mały chłopczyk ale szedł dzielnie z plamą po bitej śmietanie na spodniach, z centrum Gdańska kierowaliśmy się na plaże potem przeszliśmy brzegiem morza dość spory kawałek potem doszliśmy pod halę, Włodarczyk stwierdził że bolą go nogi i jest późno, mamy daleko do domu więc zazdzwonił po taksówkę, która przywiozła nas pod sam dom. Była godzina 2 w nocy weszliśmy po ciuchu do domu, wzięliśmy prysznic i poszliśmy spać.
Następne dzień skończył się tak że cały dzień spędziliśmy w sypialni na cudownych chwilach uniesienia, Wojtek przynosił mi posiłki do łóżka czułam się jak księżniczka.
    -Kocham cię!- powiedział siatkarz całując mnie w usta i patrząc mi się w oczy
    - Ale ja taki tak kocham cię mocniej.- oznajmiłam i tak koło godziny przedrzeźnialiśmy się.
Postanowiliśmy pojechać we dwójkę do Bełchatowa żeby go spakować by móc zacząć spokojne życie w Gdańsku nie patrząc na wynik ostatnich meczów.





Oddaje w wasze ręce 14 rozdział. 
Jest mi strasznie strasznie głupio, że tak zaniedbałam tego bloga, ale przychodzi taki czas w życiu człowieka że po prostu nie chce mu się żyć, a co dopiero pisać bloga.
Więc bardzo bardzo was PRZEPRASZAM i zapraszam do komentowania i czytania. 
Pozdrawiam :)