poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 2



Zjechałyśmy windą na parter i ruszyłyśmy wzdłuż długiego korytarza, prowadził nas na miejsce.
- No i nie wypiłyśmy tej kawy. A ja głupia nawet nie spytałam się, czy nie chcesz czegoś zjeść, ale znając ciebie to nie jadłaś śniadania przed wyjazdem - wypaliła Monika
- Spokojnie nie chcę. Jadłam batoniki po drodze – odpowiedziałam, czekając na odpowiedź przyjaciółki.
- Cała ty. Zdziwiłabym się jak byś powiedziała tak jadłam śniadanie w domu – zażartowała przyjaciółka.
- Ale tak i tak mnie kochasz - cmoknęłam ją w policzek.
- Tak, kocham. Ale daruj sobie te czułości. Do roboty, a nie!- machnęła ręką i otworzyła drzwi do Sali. Weszłam za nią, byłyśmy chyba nie widzialne, bo nikt nie zauważył naszego wejścia.
Wszyscy panowie cisnęli się wokół jednego stołu, większość z nich znałam przez Monie, bo zanim przyjechała tutaj do pracy, to oglądała wszystkie mecze reprezentacyjne. Grali w jakąś grę, ale gdy któryś powiedział – Kent, to musiałam powstrzymać śmiech, prawie w ogóle nie byłam zdziwiona, że faceci po dwadzieścia i trzydzieści kilka lat grają w grę z koloni.
- Dobra chłopaki proszę o chwilę uwagi. To jest Amelia i będzie dziś waszą fryzjerką - przedstawiła mnie. Momentalnie dwunastu facetów spojrzało na mnie przenikliwie.
- Chyba striptizerką - próbował żartować jeden z nich, mnie to nie bawiło, ale panów i owszem, bo wszyscy się śmiali w głos.
- Oj chyba ktoś tu potrzebuje podnieść swoje ego albo jest niewyżyty. Wiesz dam ci numer do specjalisty, bo może musisz z kimś pogadać, albo jednak nie wiesz po drodze mijałam takie panie, które świadczą różne usługi, może skorzystasz opłacę ci to -  wymówiłam te wszystkie słowa z zaciśniętą szczęką, próbując nie wybuchnąć ze złości.
- Oj to miało zaboleć, nie udało ci się skarbie - wypalił Bartman. A wszyscy uważnie przyglądali się tej konwersacji.
- Nie słódź mi tutaj, bo mogę cię unieszczęśliwić na dłuższą chwilę  – pokazałam maszynkę, którą właśnie wyjęłam z pudła.
- Ostra jesteś – wzruszył brwiami. - Ale ze mną nie będzie ci tak łatwo – wyszczerzył się Zibi.
Boże, co te wszystkie laski w nim widzą, kupa mięśni i zero mózgu. Pewnie myśli nie tą częścią ciała, co potrzeba – pokręciłam głową zerkając na nich wszystkich.
- Dobrze, a więc panie Bartman zapraszam do strzyżenia będziesz pierwszy – stanęłam w bojowym humorze. - Sam się zgłosiłeś na ochotnika – mruknęłam triumfalnie.
 - Mel mówiłam tobie, że są najgorsi klienci jakich możesz mieć – przypomniała mi Monika, puszczając do mnie oczko.
- Jak muszę być pierwszy, to zaczynajmy, bo nie chcę spędzić godziny na fotelu, Pani Amelio -  rzekł z dziwnym wyrazem twarzy, który miał być uśmiechem.
- A więc panie Zbigniewie tniemy na jeden milimetr czy na zero? – powiedziałam z powagą w głosie. Chyba delikatnie się wystraszył.
- Nie, nie! – krzyknął od razu. - Tak żeby było ładnie – delikatnie wymawiał słowa, błagalnym głosem.
Dobra zlituję się nad nim, bo już jest skrzywdzony przez los nie posiada rozumu - pomyślałam.
Robienie mu fryzury nie było wcale trudne. Standard cięcia męskiego krótsze boki i dłuższa góra, zajęło mi to piętnaście minut, ale wyszło z satysfakcjonującym wynikiem końcowym. 
- No i co bolało? – spytałam, lekko chichocząc pod nosem.
- Przyznaję, że jesteś nawet dobra – powiedział, odwracając się do mnie. – A nawet cię polubiłem – dodał po chwili. – Lubię ostre dziewczyny – znów poruszył brwiami, uśmiechając się.
- To kto następny? - rzuciłam, czując się troszkę lepiej.
Panowie już ustalili kolejkę, kolejny był Paweł Zatorski z nim nie było jakiś zbędnych wymian poglądów tak samo jak z Grześkiem Boćkiem, Fabianem Drzyzgą, Michałem Kubiakiem i Marcinem Możdżonkiem.
Następni panowie byli też bardzo łatwymi klientami, ale ich poczucie humoru nie ułatwiało mi pracy.
-Pani Amelko, wie pani już te odrosty trzeba by zrobić, bo są koszmarne - mówił damskim głosem Michał Winiarski
- Mamy na pokładzie żartownisia – stanęłam, zakładając jedną rękę na biodro.
Po Winiarze był Andrzej Wrona, który chciał aby jego włosy były takie jak są teraz, czyli żadnego progresu. Kurek, Kłos i Ignaczak mieli takie same wymagania, ale na strzyżeniu każdego poświęciłam po pół godziny, bo ich żarty powodowały, że płakałam ze śmiechu.
- Poczekasz chwilkę, skoczę tylko po coś do picia? -  powiedziałam do bruneta, który był ostatni w kolejce
- Dobrze poczekam – odpowiedział miło. - Albo wiesz co? – zapytał po małej chwili. – Usiądź, ja przyniosę tobie coś do picia, hm? – spytał, uważnie na mnie patrząc.
- Dzięki, jeśli ci to nie przeszkadza – odpowiedziałam, uważnie przypatrując się mu.
- Melka już skończyłaś? Chodź idziemy na kawę!- wparowała do pomieszczenia Monika.
Nawet nie zauważyłam, że wszyscy panowie sobie po prostu poszli.
- Chętnie, ale został mi..- musiałam się skupić, bo wypadło mi jego nazwisko z głowy. – Włodarczyk! Tak, on mi jeszcze został.
- Znalazłem tylko wodę. Może być? – zawołał mężczyzna wchodząc do Sali.
- Tak może. Dziękuję - odpowiedziałam i próbowałam obdarować chłopaka szczerym uśmiechem.
- Ach tak wy się pewnie nie znacie. Wojtek, to Amelia. Amelia, to Wojtek – przedstawiła nas Monia i wyleciała z pomieszczenia.
- Miło mi - rzekł i wyciągnął z uśmiechem w moją stronę rękę.
- Mi również miło - nie powiedziałam nic odkrywczego, ale odwzajemniłam uścisk dłoni.
Przyjrzałam się Wojtkowi, na pewno miał ponad dwadzieścia lat, ale dokładnie ile, to nie byłam w stanie powiedzieć. Był wysoki, ale jak był by niski nie byłby siatkarzem, jego brązowe oczy wydawały się smutne, włosy również miał brązowe, uśmiech z jego twarzy chyba nigdy nie schodził.
-To co, jak tniemy?- spytałam wyrywając się z letargu.
- Hmm? – chwilę pomyślał. Może boki troszkę krócej od góry? – zapytał, podnosząc swe tęczówki na mnie.
- Jasne – rzuciłam. - Już się robi! – powiedziałam z entuzjazmem w głosie.
Zajęło mi, to około dziesięć minut.
- Gotowe! – powiedziałam, zdejmując z niego ochronkę.
- Dzięki - odpowiedział chłopak, wstając z miejsca.
- Wojtek powiedz mi skąd mogę wziąć miotłę? Bo muszę to posprzątać.
- Na korytarzu stał wózek z miotłami i innymi rzeczami, powinien dalej tam stać.
- I co już skończyłaś? – wpadła, jak strzała panna Kowal.
- Tak, tylko posprzątam i już mogę iść na upragnioną kawę - rzekłam do przyjaciółki.
- Ty tego nie musisz sprzątać. A i zapomniałam ci powiedzieć zostajesz na noc, bo jest mała impreza, i ty też jesteś zaproszona - powiedziała uradowana z błyskiem w oku.
- Mogłam się tego spodziewać. Chodź na tą kawę - nie udawałam obrażonej, bo taka była Monika po niej można było się wszystkiego spodziewać.

Beta: Hangon

16 komentarzy:

  1. Dla takiego świetnego i wprawionego fryzjera to szybka akcja obcinac wlosy mezczyznom.
    Czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać nie mieli żadnych większych wymagań to poszło szybko i sprawnie :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Teraz proponuję Ci żebyś napisała z Wojtka strony, jak postrzega Amelkę. :) Bo, jak tylko będziesz ciągnęła z jej perspektywy, możesz się w tym nieźle zaplątać i stanąć w miejscu, a nikt tego nie chce. A po drugie, gdy dojdzie do magicznej sceny, też będzie mi o wiele lepiej. :))
    Na razie jest fajnie, chociaż lekka zmiana tekstu powstała. Coraz bardziej podoba mi się ta fucha Betki. Dziękuję Ci, że mnie wybrałaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie myślałam nad wprowadzeniem perspektywy Wojtka w kolejnej części :) i teraz jako że mam twój głos doradczy nad trzecią częścią muszę jeszcze dużo popracować :)
      Pamiętam, że twoje betowanie zaczęło się od krótkiego tekstu i ciągnie się do dziś z małą przerwą :)
      To ja ci dziękuję że masz ochotę sprawdzać te wypociny :) , z których zazwyczaj dostaję 2+ albo 3 w szkole :/!

      Usuń
    2. Sama nie jesteś, ostatnio też dostałam 2. Ale się przyznaję, iż nie umiem pisać wypracowań.

      Usuń
  3. Podoba mi się i zostaje :) w wolnej chwili zapraszam do mnie :)
    Jeszcze prośba, informujesz może przez gg? Jeśli tak to mogłabym przyłączyć? 39908090 ;) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Na pewno zajrzę :)
      Nie informuję przez gg, ale mogę cię informować :)

      Usuń
  4. Aaaaaa! Bartman mój! <3
    Czekam na więcej. :) U mnie możliwe, że też coś powstanie około końca tygodnia, ale to dam znać. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć. Tutaj Dośka, może mnie kojarzysz. Chcę pomóc dziewczynie, która właśnie wkroczyła w bloggowy świat. Pisze o Michale Kubiaku i opowiadanie zapowiada się fantastycznie! Michał już jest po ślubie i ma rodzinę! Zapraszam na http://zakochana-para.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Dośka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. 10 rozdział zawitał na moim blogu, zapraszam. :>
    http://my-own-destiny-is-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Wybacz mi to kilkunastominutowe spóźnienie. Miałam przecież zajrzeć wczoraj.
    Akcja nabiera tempa, choć przyznaję, że wątek miłosny jest mi najmniej bliski ze wszystkich możliwych.
    Amelka jest dziewczyną z charakterkiem. Chciałabym się bardziej przyjrzeć osobowości Wojtka. Może następnym razem?
    Mam kilka uwag, co do fuchy Ani. Ale przekażę je osobiście :>

    Tak trzymać!
    Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. http://siatkarski-chaos-kontrolowany.blogspot.com/
    zapraszam. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. I tak bezczelnie obrażać Bartmana taka z Ciebie " fanka" ?. Trzeba mieć szacunek do każdego, KAŻDEGO zawodnika, a nie tylko wybranych. To,że jest muskularny, nie równa się z brakiem mózgu, jest dość opryskliwy, ale taką ma naturę, a to, nie upoważnia Cię do pisania takich bzdur. Nie kreuj czegoś, czego nie ma.Robisz bardzo dużo błędów, popracuj nad tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszędzie są czarne charaktery ktoś musiał nim być również w moim odpowiadaniu, a poza tym napisałam że to co piszę jest FIKCJĄ więc to jest moje wyobrażenie tego zawodnika ale czy to oznacza że go nie lubię i nie mam do niego szacunku? Wiem że robię błędy dziękuję za wytknięcie mi ich! Pozdrawiam :)

      Usuń