piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 3



Oczami Wojtka:
- Ty Włodi, co cię tak długo nie było? – zapytał Andrzej, gdy wchodziłem do pokoju.
- Pani Fryzjer chyba wpadła ci w oko, co stary? – Karol też musiał coś dopowiedzieć.
- Amelia ładna jest, ale wiesz, że ja nie lecę na wszystko, co się rusza - odpowiedziałem, siadając na łóżko.
Brunetka o dużych brązowych oczach, czarującym uśmiechu uśmiechu  jest moim ideałem, ale z tego, co widzę, to Amelia ma chyba wysoko postawioną poprzeczkę. Zadziwiająco potrafi operować swym językiem w postaci ciętej riposty.
- Chłopaki mamy teraz trening zamiast jutro rano, za piętnaście minut na Sali - z rozmyślań wybił mnie Winiar.
- Zaraz będziemy!- ja, Wrona i Kłos odpowiedzieliśmy jednogłośnie.
- Super, to impreza do białego rana! - rozweselił się Karol.
Zabraliśmy rzeczy na trening i poszliśmy na salę.

W tym samym czasie pokój Moniki:
- Wiesz, co? – zagadnęłam. - Normalnie cię zabiję! – powiedziałam do przyjaciółki kierując w nią udawany pistolet.
- Samotność ci nie służy kochana. Robisz się już starą panną - Monika potrafiła powiedzieć to, że potrzebuję chłopaka na wiele sposobów.
- Moniś, trener cię wzywa do siebie. A, i impreza trochę później, bo mamy przełożony trening- prawie, że krzyczał Bartek wchodząc do pokoju.
- Melka jeszcze trochę i pogadamy zabijesz mnie czy coś, poczekaj tutaj, praca wzywa.
- Dobra, dobra leć! – powiedziałam, machając ręką.
- Moniś? Serio? Przecież ona nienawidzi jak ktoś tak do niej mówi – pomyślałam.
Postanowiłam, że wygodnie poczekam na przyjaciółkę i wygodnie usadowiłam się na jej łóżku.
- Jeszcze trochę czasu minie zanim mnie ukatrupisz. Muszę teraz zabrać się za rezerwację hoteli, autobusów i innych rzeczy. Jak chcesz to zostań w pokoju, a jak nie to zaprowadzę cię na trening? - rzekła panna Kowal.
- Pójdę na trening, bo tu zaraz się zanudzę z nudów – powiedziałam lekko się uśmiechając.


Wojtek:
Trenera jeszcze nie było, każdy z nas korzystał i leżał na podłodze w Sali i odpoczywał. Gdy otworzyły się drzwi zerwaliśmy się na równe nogi.
- Spokojnie to tylko, ja przyprowadzam wam widza i spadam - krzyczała Monika nawet nie wchodząc.
Widzem była Amelka. Chyba było jej nie po nosie, że musiała z nami siedzieć.
- Amelka może pograsz z nami? - spytał się Karol.
- Jak bym umiała to bym chętnie pograła, ale jestem łamagą, więc nie – wzruszyła szczupłymi ramionami. -  Ale dziękuję za propozycję - odpowiedziała uśmiechając się siadając na ławeczce.
Chwilę później zaczął się trening, jak zwykle pięćdziesiąt kółek, a że zaczęliśmy marudzić to doszło jeszcze dziesięciu, potem rozciąganie. Złapałem kontakt wzrokowy z naszym widzem oboje się popatrzyliśmy na siebie, a ona odwzajemniła to uśmiechem, i zaczęła słuchać muzyki przez słuchawki.
- Włodi nie gap się tak na nią, bo przestraszysz dziewczynę – zażartował Karol, szturchając mnie w ramię.
Trener podzielił nas na dwa zespoły. Ja byłem z Kurkiem, Kłosem, Pitem, Wlazłym i Zatorskim. A w drużynie przeciwnej był Winiar, Kubiak, Wrona, Możdżonek, Bartman i Ignaczak. Każdy miał dziś ćwiczyć zagrywkę i przyjęcie. Kilka razy spojrzałem na Amelię, siedziała z słuchawkami na uszach nie interesując się otaczającym ją światem.

Amelia:
Siedziałam na tym treningu i biłam się z myślami dotyczącymi salonu. Co chwilę spoglądałam na chłopaków, a  raczej chłopaka. Po prostu na Wojtka. Uważałam, że nie szło im to granie, ale ja się nie znałam? Dalej myślałam o swoim salonie za niedługo już nie będzie chyba należał do mnie. Nie wiedziałam czy jak wezmę te pieniądze to będzie dobry wybór, potrzebowałam jakiegoś znaku z nieba, że podejmuję słuszną decyzję.
Siedziałam oderwana od tego, co się tam działo, ale nagle świsnęło mi coś obok nosa z taką prędkością, że spadłam z ławki, doszło do mnie, co się stało dopiero, gdy usłyszałam śmiechy chłopaków.
- Trzeba było się tak nie wyłączać to byś się nie przestraszyła - powiedział Żartowniś, pomagając mi wstać, gdy reszta tarzała się ze śmiechu.
- Tak zwalcie wszystko na biedną zamyśloną dziewczynę  – powiedziałam udając obrażoną.
- Dobra, przepraszam – podniósł ręce do góry Winiar w geście poddania.
- Pozwolicie, że już nie będę ryzykowała życia i wyjdę na dwór? – mówiłam wychodząc z Sali.
 Wyszłam i usiadłam na ławkę.
- To był znak, już wiem zadzwonię do pani Aldony  – pomyślałam i od razu wykręciłam numer do niej.
- Dzień dobry może Pani rozmawiać? - rzekłam do telefonu.
- Mogę, ale mów szybko.
- W poniedziałek proszę przygotować papiery i pieniądze przyjadę podpiszę to, co trzeba zabiorę swoje rzeczy i to wszystko.
- O nie wiedziałam, że tak szybko podejmiesz decyzję. Ale dobrze dziękuję za informację w takim razie do poniedziałku.
- Do poniedziałku - rozłączyłam się, a chłopaki właśnie skończyli trening i wyszli z hali.
- To, co panowie IMPREZKA za niedługo? - darł się Karol Kłos wychodząc. – O, a ty Amelko też jesteś oczywiście zaproszona - przypomniało się mu, gdy mnie zobaczył.
-Dzięki, skorzystam z zaproszenia - uśmiechnęłam się do niego i postanowiłam dalej posiedzieć na świeżym powietrzu.
- Melka już możemy pogadać  – krzyczała Monika.
- Zdecydowałam, że biorę pieniądze i odchodzę z salonu – poinformowałam ją, kiedy siadała obok mnie.
Westchnęła.
- I dobrze, widocznie tak miało być – skwitowała. -  Słuchaj, trzeba pojechać na jakieś zakupy na imprezę. Bo z tego, co wiem to chłopaki mają to, czego nie lubimy.
- Czyli piwo? – przerwałam jej.
- Tak. Chodź do pokoju lekko się ogarniemy, wezmę auto od Bartka i pojedziemy.
- O nie! Pojedziemy moim, bo autem Kurka zajmie nam to wieczność, bo boisz się nim jeździć - uśmiechnęłam się do przyjaciółki i poszłyśmy w stronę pokoju.

Wojtek:
- Czy wiecie, że Britney Spears wraca na rynek muzyczny? - mówił Karollo wchodzący, czytając jakąś gazetę.
- Znów zabrałeś Monice jej ulubione pisemko?- popatrzył. - Znów się wścieknie – pokręcił głową Wrona.
- Daj pooglądam sobie póki nie zniknie gdzieś w czasoprzestrzeni tego obiektu  –powiedziałem do Kłosa. Zacząłem przeglądać czasopismo nie było w nim nic ciekawego, plotki, damskie ciuchy, makijaż.
Ale nudna ta gazeta wszędzie ubrania makijaż i ubrania, zaraz, zaraz ta dziewczyna wydaję mi się znajoma -  zapaliła mi się lampka w głowie.
- Albo mam zwidy albo kupię sobie okulary. Widzę tu Amelię! – podniosłem głos do chłopaków.
-  Gdzie? Pokaż! - Karol od razu zareagował. – Nie tu to nie ona, ale tu tak.
- Nie no gdzie przecież ona ma ciemne włosy. A ta ma tutaj jasne.- zacząłem się kłócić z Kłosem.
- Wiesz, co może chodźmy się jej spytać, bo ja mówię ci, że tu jest ona a nie tu - zaczął przeglądać kartki. I wyszedł z pokoju a ja za nim
- Daleko nie musimy iść, mówię ci, że to nie ona. Jak już, to dalej jest ona - mówił Wojtek.
-Amelko jest sprawa. Czy ty jesteś na tym zdjęciu? – spytał Karollo, przykładając na wysokości jej twarzy gazetę, tak jakby porównywał rzeczywistość z fotografią.
- Nowy numer Glamour.
- No już wszystko jasne tu jest moja gazeta - przerwała Monika, Amelii zabijając ją i nas wzrokiem.


Amelia:
No dzięki chłopaki mogłam jej sama powiedzieć, że miałam sesję do Glamour jej ulubionej gazety, a teraz będę miała kazanie -  pomyślałam.
- Takim drobnym druczkiem pisze imię i nazwisko modelki. Możecie je przeczytać.- uśmiechnęłam się do chłopaków
- Daj - zabrał gazetę Wojtek Karolowi.- Fotograf Józef Kowalski, stylizacja Katarzyna Muller, Modelka - Amelia Nowak - czytał Wojtek. - Ha,  mówiłem, że to ty tutaj jesteś! – powiedział szczęśliwy do mnie.
- I miałeś rację,  mam całą jedną stronę w gazecie - mówiłam.
- Dobra chodź, bo nam sklep zamkną - powiedziała Monika idąc w stronę auta. A ja szłam za nią.- Mogłaś się pochwalić przez telefon, chociaż, że miałaś sesję do mojej ulubionej gazety to bym wykupiła cały nakład - gadała wchodząc do auta.
- Nie wiedziałam, że będzie tak szybko będzie ten numer. Nie obrażaj się na mnie. I mów gdzie mam jechać.
- Nie obrażę się jak dostane autograf - powiedziała śmiejąc się.- Yyy.. jedź prosto.
Droga do sklepu zajęła nam pięć minut.
-To, co kupujemy sobie jakieś dobre wino?- spytałam.
- Jestem za i jeszcze kupmy chłopakom dwa sześciooopaki – wyszczerzyła się.
- I dużo chipsów, i coś w tym stylu - chodziłam po sklepie pakując paczki z chrupkami, paluszkami do koszka. A Monika wybierała alkohol.
- Weźmiemy im Lecha, bo jest w opakowaniu, a dla nas jedno białe drugie czerwone wino
- Ale tylko słodkie - przerwałam jej- To jest dobre - pokazałam jej butelkę z trunkiem.
- Okej, to już mamy wszytko idziemy płacić - uśmiechnęła się do mnie.
- Już wiem, co znaczy ten uśmiech, ty dajesz kasę ja płacę.
- Tak - przerwała mi. - Jak za małolata.
I zaczęłyśmy rozpakowywać na taśmę swoje zakupy.
- Dzień dobry - powiedziałam, gdy nadeszła moja kolej kupowania.
- Dzień dobry, a dowodzik jest? – zapytał kasjer szalenie rozbawiając mnie tym.
- Niestety nie ma - spojrzałam na Monikę ona musiała wyjść ze sklepu żeby nie wybuchnąć śmiechem
- To teraz kupisz tylko chrupki i tą resztę, a po alkohol przyjdziesz jak będziesz miała dowód - pan sprzedawca mówił bardzo surowo.
- To ja jednak znalazłam ten dowód - podałam kawałek plastiku, który wyjęłam z portfela i podałam pracownikowi.
- Bardzo zabawne - bąknął pod nosem, skasował produkty ja zapłaciłam i wyszłam.
- Nie wierzę, że dalej to robisz. Znam ten numer odkąd mamy dowody - mówiła Monika powstrzymując śmiech.
- A ja nie wierzę, że dalej pytają mnie o dowód. Na prawdę nie wyglądam, na dwadzieścia trzy lata?
Zapakowałyśmy zakupy na tylnie siedzenie, bo niestety bagażnik zamknął się w sobie i nie chciał się otworzyć,
- Mamy półtorej godziny do imprezy. Więc ruszamy ogarniać się - oznajmiła patrząc na zegarek..
- Dobrze szefowo! - powiedziałam.
Przyjechałyśmy na miejsce zabrałyśmy produkty i ruszyłyśmy w stronę jej pokoju. Szykować się na party.

Beta -Hangon

16 komentarzy:

  1. Uhuhuhuhu!!!! Swietny rozdzial! Tez bym wziela pieniadze na Jej miejscu, niz meczyla sie ze starym zgredem, bo szefowa to jej nazwac nie mozna.
    Wojtus zauroczyl sie Nasza Fryzjerka. ;)
    Impreza-to jest to!
    Nie moge sie zatem doczekac nastepnego rozdzialu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że spodobał Ci się rozdział :) Następny pojawi się niebawem :) Pozdrawiam :D

      Usuń
  2. Bardzo fajny blog! Właśnie go znalazłam i bardzo mi się podoba ;* Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie http://siatkarskie-sny-czy-ty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. No! I tak ma być. Czekam na więcej Amelki i Wojtusia. :>
    U mnie był wczoraj nowy rozdział. :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Już wkrótce na pewno będzie więcej ;) Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Niedługo całe moje życie będzie tu opisane pod inną postacią. :D Ale nic nie mam przeciwko! Przynajmniej będzie realniej! ^^

      Usuń
    2. Nie no bez ponosu proszę!

      Usuń
    3. Haha :>
      I gratuluję czterech tysi :*

      Usuń
  5. Świetne opowiadanie ;) fajnie się zaczyna. Przyjaciółka mi je poleciła i nie zawodami się :* będę wpadać częściej i z niecierpliwością czekam na następny. Zapraszam do mnie :*
    http://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo bardzo miło dziękuję :) Na pewno zajrzę :)

      Usuń
    2. Zapraszam na 8 :*
      http://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/

      Usuń
  6. http://my-own-destiny-is-you.blogspot.com/ nowy rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń